Tendencje do budowania tożsamości na bazie tego, co było, z uwzględnieniem porządku diachronicznego (historycznego) i szacunkiem dla niego od czasu do czasu wzmagają się jakby współczesność już niezdrowo zachłysnęła się dekonstrukcją i postmodernistyczną walką z tym, co stałe. Przypominamy sobie, że gdzieś tam daleko zapuściliśmy kulturowe korzenie. To dotyczy również myśli, które kształtują nasze postawy wobec świata coraz bardziej chwiejnego, rwącego jak nurt rzeki.
Epikureizm i stoicyzm dwie szkoły filozoficzne, prądy filozoficzne mające w swoich fundamentach rozsądek. Można dywagować, czy wskrzeszenie placówek z ideą i celem uczenia bycia szczęśliwym byłoby na miarę współczesności. Te niepewności mogą zostać przerwane, bowiem szczególnie myśl stoicka jest propagowana i na półkach nawet w małych sklepikach w nowościach znajdziemy książki, które to poświadczą. Czyżby epikurejska myśl stała się marginalnym anachronizmem? Może to ze względu na powszechne (nierzadko mylne przekonania), że nieskromnie dbać o własne szczęście tak, jak nieładnie chwalić siebie samego i taka postawa graniczy z egoizmem, egotyzmem i egocentryzmem. Jakkolwiek dumać… potrzeba „złotego środka” zdeklasyfikowała „carpe diem”.
Tymczasem trzeba przypomnieć, że dla obu nurtów, tj. stoicyzmu i epikureizmu ważny był rozsądek, a dewiza „carpe diem” bywa niesprawiedliwie traktowana i powiedzieć, że się jej hołduje, to jakby zerwać się z łańcucha ciemną nocą. Niesłuszność i krzywda dla maksymy „chwytaj dzień”, „ciesz się chwilą” tkwi w myleniu epikureizmu z hedonizmem. To częsty błąd wynikający z upraszczania, pokrewny choćby temu, że powszechnie humanistę rozumie się jako osobę lubiąca język polski.
Renesansowi rasowi humaniści na takie wieści pewnie się w grobach przewracają. Choć mówi się, że dla epikurejczyka szczęście indywidualne jest dużą wartością, to podkreślić należy, iż współtwórcy i twórcy tego nurtu jedynie nawiązywali do hedonizmu, sami zaś upatrywali szczęścia w wartościach i jakościach duchowych. Epikurejczycy byli zdania, że przesada jest czymś nienaturalnym. Można im przyznać rację, przywołując choćby plagę urodzaju lub konsumpcjonizm.
Arystyp upatrywał przyjemności w zmysłowych doznaniach, ale jednak kompletnie nie była to pogoń za rozkoszami, natomiast oznaczało to przystawanie na te rozwiązania, które nie konotują bólu i są przede wszystkim trwałe, zatem wymienić należy, między innymi: przyjemność uczenia się, obcowania z dziełami sztuki, przebywania w dobrym towarzystwie. Cóż, nic więc dziwnego, że Epikur szczególnie cenił sobie przyjaźń…
Ponad wszystko wskazać należy, iż poszukiwanie szczęścia dla epikurejczyków wiązało się z pytaniami ontologicznymi, o istotę bytu, zatem również o to, kim jesteśmy. To niewątpliwie poważne zagadnienia…
Epikurejczyka wyobrazić sobie można jako osobę rozkochaną w życiu, obchodzącego nieustanne Walentynki i – co ważne – pracującego na swoje poczucie szczęścia, bo… szczęścia można się nauczyć. Jak zatem obchodzić permanentne Święto Zakochanych… w Życiu?
– Koniecznie dozując przyjemności, zwiększasz szansę na niwelowanie cierpienia. Może jednak warto zrezygnować z kolejnej lampki wina, tabliczki czekolady, a spotkanie z przyjaciółmi niekoniecznie musi zakończyć się o czwartej nad ranem i bólem głowy.
– Koniecznie otaczając się pięknymi, zmysłowymi rzeczami. Tu warto wspomnieć, że zachwycająca i radująca zmysły jest również przyroda, rośliny. Może zatem wiosna będzie odpowiednim momentem, aby posadzić kwiaty na tarasie, wyrzucić rozciągniętą koszulkę, wypucować samochód?
– Koniecznie gospodarując czas dla sztuki. Oczywiście starożytni nie mieli do dyspozycji DVD, ale my pozwalajmy sobie na przykład na obejrzenie dobrego filmu, sztuki teatralnej, a w czasie pandemii wirtualny spacer po muzeum.
– Koniecznie pielęgnując przyjaźnie i dbając o – jak to mawiają socjologowie – „oliwienie trybów społecznych”. Może to jest również dobry czas na rewizję znajomości i pożegnanie się z toksycznymi, bazującymi tylko na korzyściach jednostronnych.
– Koniecznie celebrując sukcesy i ważne chwile np. rocznice, awans zawodowy, a nawet urodziny chomika.
– Koniecznie doceniając życie jako źródło radości i szczęścia, fakt, że jesteśmy zdrowi, żyjemy, a nawet fakt, że spotykamy się w tej przestrzeni tekstowej.
Nie pozostaje inaczej zakończyć jak lakonicznym lecz pięknym i bogatym semantycznie (znaczeniowo): CARPE DIEM.
Emilia