Słabsza płeć? Nie sądzę! Masz kryzys? Przeczytaj!

Mówią o nas „słabsza płeć”. Ale czy faktycznie? Jestem zdania, że kobiety mają niesamowitą moc. Ogromną siłę. Potrafią przetrwać najgorsze sytuacje i problemy, choć czasem w to nie wierzą. Są wojowniczkami, które potrafią zawalczyć o siebie, swoją niezależność, ale też, gdy trzeba, o dziecko, rodzinę, miłość czy po prostu o szacunek do samej siebie. O swoją godność.

Dzisiejszy artykuł był nieplanowany. Powstał pod wpływem chwili. Pod wpływem kilku wiadomości, które dostałam od Was na swoją skrzynkę e-mailową i na Messengera na Facebooku w ciągu ostatniego tygodnia. Jestem szczęśliwa, że wiele z Was zwierza mi się, powierza swoje troski, dzieli się swoimi problemami. Często nie znając mnie osobiście, tylko z sieci. To dla mnie ogromny dowód na to, że mi ufacie i czerpiecie z mojego życia, moich osobistych przeżyć dobrą energię, inspirację i siłę do zmiany swojego życia. Bo nigdy nie jest za późno na zmianę.

Napisała do mnie dzisiaj Kasia (zmieniam specjalnie imię), która powiedziała, że od września jej życie legło w gruzach. Odeszła po latach od męża, ma problemy z dzieckiem, niedawno pochowała ukochanego Tatę. Napisałam jej, że musi być twarda. Że wszystko w życiu ma swój sens i dzieje się po coś. Odpisała: „Jestem twarda. Nie płaczę. Nawet nie mam kiedy”.

Pięć dni temu napisała do mnie koleżanka, która od 7 lat żyje w związku z alkoholikiem, który stosuje wobec niej przemoc psychiczną i fizyczną. Zobaczyła mój wpis o kalendarzu i kampanii #stopprzemocy. To dało jej siłę do tego, by po raz pierwszy zacząć głośno mówić o tym, z czym się mierzy na co dzień. Bo do tej pory kryła męża. Udawała przed rodziną, znajomymi, że wszystko jest OK. Dziś mówi „dość”. I napisała mi: „Ilo, będę walczyć. Mam dla kogo. Dla moich dzieci. Czuję, że dam radę!”. Odpisałam: „Oczywiście! Kto jak nie Ty! Masz niesamowitą moc!”.

Wczoraj przeprowadziłam wywiad z autorką pewnej książki, który pojawi się w przyszłym tygodniu na Szczypcie Luksusu. Pani Barbara przeżyła tragiczny wypadek i śmierć męża, przez co została sama z mnóstwem problemów, depresją i dwójką małych dzieci. Postanowiła się nie poddawać. Zmieniła swoje życia, zaczynając od znalezienia sposobu na bycie niezależną finansowo. Gdy już była, na jej drodze pojawił się ON. Zakochali się w sobie, pobrali, urodziły się bliźniaki. Staś i Nel. Dziś Pani Basia jest najszczęśliwszą kobietą na świecie, żoną wspaniałego mężczyzny, pisze książki, prowadzi warsztaty dla kobiet, pokazuje, jak można wyjść zwycięsko z każdej tragedii.

O wielu historiach nie mogę pisać ani opowiedzieć publicznie, bo obiecałam dyskrecję, ale uwierzcie mi – każda z nich pokazuje mi, że kobiety naprawdę są niezniszczalne. Potrafimy odradzać się jak Feniks z popiołów.

Moje prywatne życie nigdy nie było usłane różami. Wchodziłam w różne toksyczne relacje, powielając jak kalkę swoje związki z mężczyznami. Przyciągałam często słabszych od siebie, bo ciągle uważałam, że nie zasługuję na nikogo lepszego. Pojawiała się zazdrość o sukcesy, o pracę, o innych mężczyzn. Kłótnie, chore podejrzenia, wyzwiska. I uzależnienia byłych partnerów, które akceptowałam, bo… kochałam.

Przyszedł rok 2019. Listopad. Początek mojej nowej drogi. Mojego odrodzenia się jako kobiety (bo to duchowe miało miejsce pod koniec 2018 roku).

Kiedy myślałam, że świat mi się zwalił, bo wydawało mi się, że z moim ostatnim partnerem spędzę resztę życia, któregoś dnia obudziłam się i powiedziałam sama do siebie: „ADAMSKA. KONIEC UŻALANIA SIĘ NAD SOBĄ. MÓWISZ KOBIETOM, ŻE MAJĄ SIŁĘ, A SAMA CO ROBISZ? TERAZ TY POKAŻ, ŻE JĄ MASZ!”. To była niedziela. Pamiętam jak dziś.

Zaczęłam pracę nad sobą. Najpierw od głowy. Jestem osobą głęboko wierzącą i praktykującą, więc najpierw zaczęłam od modlitwy i różańca, prosząc codziennie rano Maryję o siłę oraz o to, by mnie przemieniła wewnętrznie, duchowo, ale też zewnętrznie. Pomogła mi zrzucić zbędne kilogramy, których nabrałam w trakcie żałoby po stracie taty. Później poszłam do psychologa, bo chciałam rozmawiać z kimś, kto będzie neutralny, nie będzie mnie oceniał. Kto wysłucha, nie wyśmieje. Nie będzie po żadnej ze stron. Kilka miesięcy temu znalazłam coacha i raz w tygodniu umawiam się na sesje coachingowe.

W lutym poznałam trenera, dzięki któremu zgubiłam 14 kilogramów. Wróciłam po latach do koszykówki, pływania, regularnych treningów na siłowni. Od miesiąca chodzę na boks. Zmieniłam styl życia. Odstawiłam 13 miesięcy temu całkowicie alkohol. Zmieniłam dietę, sposób odżywania się. Zrozumiałam, że jesteśmy tym, co jemy. Jeśli wpycham w siebie syf, fastfoody, to później tak właśnie się czuję. Beznadziejnie. Jak to bezwartościowe jedzenie.

W ciągu roku zmieniłam totalnie środowisko osób, którzy byli przy mnie. Przestałam przejmować się tym, co pomyślą o mnie inni. Odcięłam się od toksycznych przyjaźni i znajomości. Zamknęłam też kilka biznesowych projektów, które nie dawały mi radości, a tylko głośny PR i tani blichtr, który po moim nawróceniu zaczął mnie drażnić i przestał być mi potrzebny.

Zmieniłam styl ubierania się. Bo gdy czujesz się pewniej w swoim ciele, czujesz się wreszcie dobrze ze sobą, zrzucasz wreszcie za szerokie ubrania, luźne swetry i zaczynasz ubierać się kobieco, podkreślając swoje atrybuty. Pokochałam na nowo krótkie sukienki, obcisłe topy, body i spodnie rurki. Z dumą prezentuję swoją nową figurę.

Wczoraj koleżanka, z którą nie miałam kontaktu od ponad 15 lat, napisała do mnie na Instagramie: „Ilo, wyglądasz lepiej niż na studiach. Sport jednak czyni cuda”.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? By pokazać wam, że na zmianę życia nigdy nie jest za późno. Że tak jak Wy borykam się z różnymi problemami (o których publicznie nie piszę). Że miewam doły, kryzysy, gorsze chwile, ale wtedy przypominam sobie słowa Heleny Rubinstein: „Nic, co jest wartościowe, nie przychodzi łatwo”. Muszą pojawić się w naszym życiu kryzysy, spadki formy, różne osobiste tragedie, bo to one są motorem zmian. Na lepsze. Nie bójmy się porażek. Również tych osobistych. Bo jak pisała Oprah Winfrey w swojej autobiografii: „Każda porażka to krok do doskonałości”.

Nie bójcie się, Moje Drogie, przekraczać własnych ograniczeń, bo jedyne ograniczenia to te, które są w naszej głowie. Nie zapominajcie o swojej sile, bo ona jest w każdej z nas! W każdej. Bez względu na wiek, kolor skóry, pochodzenie, status majątkowy.

Komala Sunder powiedziała w wywiadzie dla magazynu Zwierciadło: „Kreowanie jest częścią naszej natury. Kobiety tworzą życie, więc mogą tworzyć wszystko! Jednak żeby poczuć swoją moc, potrzebujemy innych kobiet”. Tylko w grupie możemy sobie pozwolić na odkrywanie naszej siły, prawdziwej mocy. Poprzez kontakt i bliskie relacje z nimi.

Dlatego też od lat tworzę kluby dla kobiet (m.in. Europejski Klub Kobiet Biznesu), robię gale, eventy, bo widzę, jak wtedy rozkwitacie. Nabieracie pewności siebie, promieniejcie na zdjęciach. Czujecie na scenie, że możecie przenosić góry. Ten widok jest dla mnie największą nagrodą za moją pracę. Za wielomiesięczny stres związany z przygotowaniem eventów. Często morzem wylanych łez ze stresu. Ale to właśnie Wy dajecie mi energię do działania i jesteście moim motorem do zmian. Do tego, żeby iść wyżej. Robić coraz lepsze rzeczy. Podnosić sobie wyżej poprzeczkę.

Na sam koniec chcę Wam powiedzieć jedno: że nie zawsze też musimy być supermankami. Że czasem trzeba pozwolić sobie na łzy. One nie są oznaką naszej słabości. Podobnie jak czułość, delikatność wobec siebie i innych. W tym właśnie tkwi nasza moc.

Słuchaj siebie. Swoich potrzeb. Wejdź w głąb siebie. Pobądź czasem sama ze sobą. Wsłuchaj się w głos z wnętrza. Czasem przystając, przysiadając, roniąc łzy. Dotykając dawnych ran.

Nie udawaj twardzielki… Nie musisz!

Świat kocha Cię właśnie taką… Delikatną i kruchą. Choć niesamowicie silną! Bo jesteś w stanie udźwignąć ciężary, które przywaliłby niejednego faceta. Zapewniam Was!

Jestem z Wami! Głowa do góry, pierś przed siebie i do przodu! Bez względu na wszystko.

Ilona

3+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Czasowa głodówka jako sposób na uzdrawianie

Według wielu ekspertów, współczesny model jedzenia zakładający trzy posiłki dziennie i przekąski nie ma podstaw naukowych, ani wynikających z historii naszych przodków – wręcz przeciwnie,

Send Us A Message