Czy miesiąc miodowy jest tylko dla nowożeńców?

Dzień naszego ślubu pamiętam ze szczegółami, najbardziej emocje które mi towarzyszyły. Pamiętam, że w tym dniu nie  miałam już żadnych wątpliwości, tylko głębokie poczucie szczęścia, że dobrze wybrałam, że przed nami tylko… żyli długo i szczęśliwie. No właśnie. Jak to jest z tym długo i szczęśliwie?

“Długo” to pojęcie względne, ale zazwyczaj wyobrażamy sobie, że jako para staruszków spacerujemy razem po parku albo krzątamy się po kuchni.

No, ale co z tym szczęśliwie?  Czy podjęliście kiedyś refleksję nad tym, co ten termin oznacza dla małżonków? Co oznacza dla Waszego małżeństwa?

Co oznacza szczęśliwe małżeństwo w dniu ślubu, kiedy jesteśmy zakochani, często jeszcze z motylami w brzuchu, kiedy mamy poczucie, że nasza miłość jest tak wielka, że przetrwa wszystkie burze, kiedy w nasze życie jeszcze nie wkradła się rutyna, zmęczenie, obowiązki?

A co się zmienia we frazie “szczęśliwe małżeństwo”, kiedy jesteście ze sobą na co dzień i zderzacie się ze swoimi odmiennymi przyzwyczajeniami, innymi nawykami, całym bagażem emocjonalnym wyniesionym z poprzedniego etapu życia? Kiedy mieszkacie w jednym domu z rodzicami, teściami? Co oznacza szczęśliwe, kiedy pojawiają się problemy finansowe, zdrowotne? I wreszcie co oznacza szczęśliwie, kiedy na świecie pojawiają się Wasze dzieci, albo zupełnie odwrotnie, kiedy odczuwacie ich brak? 

Czy szczęśliwe małżeństwo jest dzisiaj luksusem dostępnym tylko dla wybrańców losu?

Jestem żoną tego samego męża od 14 lat,  wychowujemy 5 dzieci i dzisiaj z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że jesteśmy szczęśliwym małżeństwem.

Czy w takim razie mieliśmy szczęście na siebie trafić i czy jesteśmy wybrańcami losu?

Oczywiście, kiedy braliśmy ślub czuliśmy się jak wybrańcy losu, ale wkrótce zderzyliśmy się z rzeczywistością codziennych obowiązków przy małych dzieciach, mieszkania w jednym pokoju przez prawie dwa lata, urządzania mieszkania, problemów wychowawczych, odmiennych zainteresowań, a także  poglądów na życie.                                      

Tak, przeżyliśmy nie jedno rozczarowanie sobą, albo raczej swoimi oczekiwaniami wobec siebie.  Dzisiaj wiem, że każdy kryzys był łaską i był nam potrzebny, by wzrastać, by otwierać się codziennie na swoją odmienność i by dotrzeć do miejsca, w którym jesteśmy dzisiaj.

Przez te lata z większą lub mniejszą intensywnością poszukiwałam drogi do szczęśliwego małżeństwa. Tak, małżeństwo jest drogą, co oznacza że jest trudem, że zdarzają się zakręty, upadki, że czasem jest pot i są łzy, ale są też cudowne widoki, satysfakcja, radość, zachwyt.

Przeczytałam mnóstwo książek, odsłuchałam wiele konferencji, brałam udział w szkoleniach dotyczących małżeństwa, a dzisiaj zbieram tego pozytywne owoce. Pomimo tego, że nie jesteśmy małżeństwem doskonałym i nawet nie mamy takich aspiracji, chcę się z Wami podzielić moimi najważniejszymi przemyśleniami dotyczącymi szczęśliwego małżeństwa.

Pan Bóg na pierwszym miejscu

Pan Bóg był zawsze dla mnie bardzo ważny, ale mąż długo zajmował Jego miejsce. Paradoksalnie, kiedy przewartościowałam swoje życie, nasze relacje małżeńskie też wskoczyły na wyższy poziom. Nie oznacza to, że godzinami się modlę i zaniedbuję w ten sposób relację małżeńską, wprost przeciwnie, to właśnie Pan Bóg mi pokazał, jak ważne jest bycie żoną i często zamiast długich modlitw siadam po prostu obok męża i oglądamy film.

Małżonek na drugim miejscu

Zaraz po Bogu, ale przed… dziećmi, rodzicami, znajomymi, hobby.

To zadanie stało się dla nas szczególnie trudne, kiedy w naszym domu pojawiły się dzieci, które w sposób naturalny absorbowały większą część naszego czasu i energii. Często nie było najzwyczajniej sił, żeby wspólnie wieczorem obejrzeć film, nie wspominając o wspólnych rozmowach. Siłą rzeczy, cierpiało na tym nasze małżeństwo, dlatego dzisiaj wiem, jak ważne są codzienne gesty miłości, pomimo wszystko, nawet w najtrudniejszych warunkach.

Dlaczego są takie ważne i dlaczego codzienne? Codzienne gesty miłości czyli słowa: “kocham cię”, “fajnie wyglądasz w tej koszuli”, “dziękuję, że wczoraj wyniosłeś śmieci”, “doceniam, że znalazłeś czas, żeby wczoraj zrobić dla mnie…”, “jestem z Ciebie dumny, że …”, oraz czyny: zrobienie herbaty, wspólny spacer, wyręczenie w czynności, masaż, zorganizowanie wyjścia do kina czy teatru.

Bardzo ważne jest, żeby dbać o te gesty każdego dnia z prostego powodu, bo powtarzane codziennie mogą stać się dobrym nawykiem. Dobry nawyk ma ten plus, że nie wymaga od nas tak wiele energii jak na początku. Sama bardzo często się łapałam na tym, że po prostu byłam zbyt zmęczona, by myśleć jeszcze o mężu, ale codzienne praktykowanie tego sprawiało, że dzisiaj jak robię kawę dla siebie od razy pytam też męża czy będzie pił ze mną, codziennie szukam też okazji by poszukać w nim coś dobrego i powiedzieć to na głos, częściej słucham z zainteresowaniem o jego pracy, choć to dla mnie kosmos 😉 itp. po prostu moim nawykiem stało się codzienne myślenie, jak mogę zadbać o mojego małżonka. Może rodzi się wam w głowie pytanie, czy tylko ja się staram? Tak, to prawda, że zmiana zaczęła się w mojej głowie, i to dla mnie najpierw stało się bardzo ważne, ale dzisiaj wiem, że warto było. Pomimo tego, że nie odbyliśmy wielu rozmów na ten temat, zmiana w moim zachowaniu odniosła bardzo pozytywne efekty w zachowaniu mojego męża, tylko tyle i aż tyle.

Nie kłóć się o rację i o drobiazgi

Jakiś czas temu usłyszałam mimochodem w Internecie dobitnie powiedziane zdanie: „Nigdy nie kłóć się o rację! Co ci z twojej racji?”. To było zdanie, którego nie trzeba mi było powtarzać, za to ja powtórzyłam je mężowi i przyjęliśmy je jako swoje :).

Drobiazgi… zbyt wiele energii pochłonęły w naszym małżeństwie, nie mówię, że nigdy nam się już to nie zdarza, jasne, że tak, ale dzisiaj pomimo emocji zazwyczaj jedno z nas nawet w trakcie sprzeczki jest w stanie powiedzieć, że to bez sensu kłócić się o takie bzdury, i to zazwyczaj działa.

Szukam szczęścia w codzienności

Szczęście to jest sposób myślenia. To zdanie nam przyświeca, i oczywiście, że wielkie wydarzenia jak ślub, narodziny dzieci, wspólne wakacje to wielkie chwile szczęścia, ale co pomiędzy? Czy cały czas trzeba czekać na te wielkie chwile? Nie trzeba. Szczęścia trzeba szukać codziennie, w zwykłych rzeczach, we wspólnym śniadaniu, w dobrym samopoczuciu, w pięknych widokach za oknem, w ciepłej kawie, w deserze zrobionym przez dzieci etc.

Czas tylko we dwoje

Tak, to bardzo ważny element szczęśliwego małżeństwa i jednocześnie bardzo trudny do zrealizowania w rodzinie z małym dzieckiem a tym bardziej w dużej rodzinie. Wiem jednak, że dla chcącego zawsze znajdzie się sposób. My mamy to szczęście, że zawsze mamy wsparcie w mojej mamie do opieki nad dziećmi, ale wiem, że nie zawsze są takie możliwości. Warto jednak szukać innych sposobów, może znajomi się zgodzą, a może wyznaczyć dzień w tygodniu, kiedy dzieci wcześniej idą spać lub do swoich pokoi, a rodzice mają czas dla siebie.

Nie krytykuj małżonka przy innych

Słowa mają moc. Potrafią zrobić wiele dobrego i złego. To co mówimy o naszym współmałżonku oddziałuje także na nas, bo rodzi i podsyca w nas emocje. Tylko do mnie należy decyzja jakie emocje do męża chcę w sobie karmić, te dobre czy te złe.

Czas tylko dla siebie

Jak bardzo ważne jest mieć swoją indywidualną przestrzeń do życia przekonałam się dopiero jakiś czas po ślubie. To również był proces.

Zawsze myślałam, że jeśli hobby to najlepiej wspólne, jeśli spotkanie towarzyskie, to też ze wspólnymi znajomymi, spacer zawsze we dwoje itd.

Pamiętam swoje emocje niepewności, poczucia winy , kiedy pierwszy raz wychodziłam na spotkanie z koleżankami, a w domu zostawiałam męża z dziećmi. I pamiętam też moje poczucie radości, kiedy wracałam do nich z uśmiechem, pełna energii  i dobrych emocji. Dzisiaj wiem, że dbanie o siebie w zakresie duch, ciało, serce, rozum to podstawa szczęśliwej rodziny, bo im więcej mam, tym więcej mogę dać swoim najbliższym.

Szczęśliwe małżeństwo jest drogą i codziennym wysiłkiem, składa się na niego nasza codzienność, dlatego tak ważne jest systematyczne dbanie o tą relację. Małżeństwo jest początkiem i podstawą całej rodziny, dlatego jego szczęście i trwałość ma fundamentalny wpływ na całą rodzinę i kolejne pokolenia. Szczęśliwi małżonkowie, to szczęśliwe dzieci.

Miesiąc miodowy nie jest zarezerwowany tylko dla nowożeńców. Możecie go przeżywać na dowolnym etapie swojego życia. Możecie go powtarzać co jakiś czas, by wzmocnić swoje relacje.

Miesiąc miodowy, to także nazwa mojej autorskiej gry małżeńskiej, która ma na celu umacnianie więzi małżeńskiej właśnie poprzez codzienne gesty miłości.

Znajdziecie ją na www.pracowniakropka.pl

Marta Kowalczyk – prywatnie żona i matka. Z wykształcenia nauczyciel wychowania fizycznego, z zamiłowania rękodzielnik, obecnie prowadzi Pracownię Kropkę, w której powstają ręcznie robione kartki i zaproszenia z dobrym słowem oraz autorska Gra Małżeńska Miesiąc Miodowy.

1+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Czasowa głodówka jako sposób na uzdrawianie

Według wielu ekspertów, współczesny model jedzenia zakładający trzy posiłki dziennie i przekąski nie ma podstaw naukowych, ani wynikających z historii naszych przodków – wręcz przeciwnie,

Send Us A Message