Wojciech Orzechowski: Chcesz być szczęśliwy i wolny? Inwestuj razem ze mną!

Rozmowa z Wojciechem Orzechowskim – przedsiębiorcą, inwestorem, deweloperem, mentorem. Twórcą Warsztatów Inwestowania w Nieruchomości – WIWN.PL®. Współwłaścicielem agencji nieruchomości Gut.pl, wydawcą czasopisma Strefa Nieruchomości®. Autorem książek „Zarabiaj na nieruchomościach”, „Wszystko o FLIPACH – 200 Pytań do Eksperta” oraz bloga zarabiajnanieruchomosciach.pl.

Czym jest dla Ciebie wolność?

Wolność to brak musu. Stan, w którym robisz tylko to, na co masz ochotę. Czyli jeżeli chcesz, to pracujesz, jeżeli nie, to nie i tak dalej. Najgorzej, gdy życie zmusza ciebie do tego, abyś pracował w miejscu, w którym męczysz się okrutnie, nie rozwijać, ale musisz to robić, bo potrzebujesz pieniędzy na zobowiązania. Często widzimy to w korporacjach, gdzie człowiek tyra od rana do wieczora, czasami też weekendy i nie ma już czasu, ani siły na nic innego. Więc rezygnuje z siebie, pasji, marzeń, rozwoju osobistego.

A szczęście?

Dzielę je na dwie kategorie. Jako stan w miarę stały oraz szczęście chwilowe. Szczęście ogólne to poczucie spełnienia, świadomość, że osiągnąłeś swoje założenia, jesteś tu gdzie chciałeś, otaczasz się ludźmi, którzy dają ci energię i radość. Druga płaszczyzna, to szczęście jednorazowe, które pozwala wykonać kolejny krok do realizacji większych celów. Niektórzy uważają to fuks, inni, że błogosławieństwo Boże. Oczywiście najlepiej, aby oba szczęścia się zazębiały.

Twierdzisz, że oba stany można osiągną m.in. poprzez udane inwestycje w nieruchomości? Jak to rozumiesz?

Udane inwestycje w nieruchomości mogą pomóc w osiągnięciu szczęścia materialnego. Wolności finansowej. To bardzo ważne, ale jak wiemy, pieniądze nie załatwią wszystkiego. Miałem taką sytuację, że po wypadku na rowerze miałem operacje i zostałem zakażony w szpitalu wirusem HCV, który nie był do wybicia przez ponad 20 lat. Wirus zeżarł już wątrobę i groził mi przeszczep albo marskość Potrzebowałem 270 tys. zł na kuracje, aby żyć. Dzięki inwestycjom w nieruchomości byłem na to przygotowany. W ogóle żeby lepiej dbać o zdrowie, jakościowe żywienie, profesjonalne treningi potrzebny jest luz finansowy. Na sobie pokazuję jak można go zrobić dość szybko i bezpiecznie poprzez inwestycje w nieruchomości.

Miałeś w swoim życiu dwuletni epizod we Włoszech. Opowiedz o nim.

Jak wspomniałem po wypadku znalazłem się w ciężkiej sytuacji. Kuracja w Polsce dawała zaledwie 30% skuteczności wyleczenia. Kuracja trwałaby rok, co tydzień przyjmowało się zastrzyk, po którym człowiek przez dobę był wyjęty z życia. Ogólnie miała dużo skutków ubocznych. Nie chciałem ryzykować. Dowiedziałem się, że we Włoszech jest terapia dająca skuteczność 60%. Na szczęście wspólnie z rodziną mogliśmy pozwolić sobie na taki wyjazd. Z wynajmu nieruchomości i biznesu osiągaliśmy 15-18 tys. zł miesięcznie. W miejscowości Fano wynajęliśmy apartament 800 m2 za 500 euro. Dzieci poszły do szkoły. Miałem czas na leczenie i zwiedzanie. Tam zrozumiałem, że mam powołanie do edukowania ludzi na temat inwestowania w nieruchomości i na własnym przykładzie mogę pokazywać, jak żyć szczęśliwie.

Skoro we Włoszech tak było przyjemnie, dlaczego wróciłeś do Polski?

Włosi mnie jednak nie wyleczyli. Korporacja medyczna wymyśliła skuteczny lek przeciwko wirusowi. W końcu szpital w Polsce zaproponował, że podejmie się kuracji. Musieliśmy więc wracać. To było niesamowite, bo przyjmowałem 4 tabletki przez kwartał bez żadnych skutków ubocznych i wirusa zabiliśmy. Będąc już w Polsce, dzieciaki zbuntowały się i powiedziały, że już więcej nigdzie nie jadą i nie przeprowadzają. Ponieważ jestem człowiekiem, który nie usiedzi w miejscu, zacząłem edukować oraz inwestować w nieruchomości na szerszą skalę. Tak narodziła się pasja.

Czy gdybyś nie był najsłynniejszym polskim fliperem, to też byłbyś wolny i szczęśliwy?

Jako odpowiedź podam przykład z początku mojego biznesu. W 2001 r. zaliczyłem bankructwo, miałem spore długo, z których wychodziłem przez ponad 10 lat. W 2011 roku intensywnie prowadziłem spółkę internetową, ale już przymierzałem się do zakupu nieruchomości komercyjnych. Niestety wisiały nade mną zobowiązania, do tego dochodziły nieporozumienia z byłą już żoną, wszystko było nie tak. Byłem niewolnikiem pracy, niewolnikiem biznesu, chciałem spłacić długi, sprostać wyzwaniom i oczekiwaniom byłej małżonki, ale także swoim. Nie byłem wówczas szczęśliwy.

Ciekawi mnie jakie masz jeszcze marzenia do zrealizowania?

Myślę że te wszystkie przyziemne zostały zrealizowane. Na pewno największe marzenie, to dokończenie projektów biznesowych, które zaczęliśmy z moim zespołem realizować. Chcę nauczyć się grać na pianinie, tak aby kiedyś zagrać kilka utworów Bacha albo Chopina. Doskonalę umiejętność posługiwania się czterema językami obcymi (włoski, niemiecki, hiszpański i angielski). Podstawy znam, więc myślę, że za kilka lat będę na wyższym poziomie komunikacyjnym. Chciałbym również założyć na nowo rodzinę, ponieważ jestem po rozwodzie. Po prostu być szczęśliwym mężem, mieć wspaniałe wnuki, których oczekujemy. Nie zapominam też o rozwoju osobistym i duchowym.

Jak twoje życie będzie wyglądało za 10 lat ? Jak je widzisz?

Myślę, że będę miał jeden dom we Włoszech w ciepłych rejonach, a drugi
w Polsce w górach, gdzie zamieszkam z nową rodziną. Będę grał na
pianinie, a moje przepływy pieniężne będą na takim poziomie, że będę
mógł mocno skupić się na pomaganiu innym w ramach mojej Fundacji
Lepszego Życia. Już dziś pomagam ludziom w rozwoju osobistym, ale też
w trudnych życiowych sytuacjach. W edukacji osobistej chciałbym dojść
do roli jeszcze większego eksperta i autorytetu, który publicznie
zabiera zdanie na różne tematy i jest dobrym wzorem dla innych do
naśladowania.

2+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Send Us A Message