Monika Kowal: Jak wydobyć moc antyoksydantów skrytych w liściach herbaty

Monika Kowal, laureatka i zwyciężczyni nagrody głównej w XI edycji konkursu Fundacji Sukcesu Pisanego Szminką Bizneswoman  Roku w kategorii „Firma – przychód poniżej 10 mln zł”, opowiada o tym, dlaczego warto zwracać uwagę na proces zaparzania herbaty i czym napoje SOTI NATURAL wyróżniają się spośród innych herbat.

Ilona Adamska: Skąd pomysł na biznes związany z marką SOTI NATURAL?

Monika Kowal: Podczas nauki w liceum dostałam propozycję pracy jako modelka i jednym z kontraktów był wyjazd do Japonii. Mieszkając tam, widziałam, że Japończycy dokładnie parzą herbatę z termometrem, poświęcając na ten powtarzalny proces parzenia dużo czasu. Pijąc japońską herbatę z liści Gyokuro, dokładnie zaparzoną przez moje japońskie koleżanki, modelki, czułam się lepiej, lżej. Wtedy powstał w mojej głowie pomysł, by te szlachetne liście zaparzyć tak precyzyjnie i oferować w formie gotowej RTD – ready to drink, dla wszystkich aktywnych osób jak ja, które nie mają codziennie 50 minut, by parzyć herbatę z liści tak, by jej właściwości zostały zachowane. Po studiach w Stanach bliska mi osoba zachorowała na nowotwór, wtedy zaczęłam się interesować antyoksydantami, które produkty naturalnie mają ich dużo ilość, gdyż antyoksydanty pomagają zapobiegać tego typu chorobom i wspomagają też podczas leczenia. Okazało się, że owoce, warzywa jak np. goji czy granaty, mogą mieć wysoką zawartość antyoksydantów: katechin, polifenoli, ale często ta ilość jest śladowa, bo zależne jest to od uprawy, przechowywania, transportu. Herbata zaparzona precyzyjnie wydobywa antyoksydanty i taki napar utrzymuje największą stabilność antyoksydantów.

Co kryje się w DNA Pani firmy?

Na pewno ciągły rozwój, ciągłe ulepszanie i wszechstronność oferty, tak by każdy mógł znaleźć wariant SOTI dla siebie. Rozpoczęliśmy od produkcji zielonej herbaty z liści Gyokuro, obecnie produkujemy dwanaście różnych wariantów, m.in. wersję naparu SOTI z liści mięty i trawy cytrusowej czy nawet wariant naparu herbaty z prażoną kukurydzą, tzw. SOTI Popcorn TEA. Pełna koncentracja na rozwoju to także ulepszenia i rozwój naszego sklepu online czy rozwoju umiejętności naszego zespołu.

SOTI Natural to kraftowe herbaty w wygodnych ekologicznych opakowaniach, które można mieć zawsze przy sobie. To jedyny na świecie napój, który ma 340 mg antyoksydantów powstałych w wyniku procesu parzenia liści herbaty.

Parzona przeze mnie w domu herbata z liści, które przywiozłam z Japonii, gdy to zbadałam, miała jedynie 0,1 mg, SOTI Natural zawiera min 340 mg antyoksydantów. Moje badania pokazały, że herbaty z herbaciarni, parzone przez różne osoby w warunkach domowych czy restauracyjnych, miały średnio 0,3 mg antyoksydantów, a więc SOTI dawało ich dużo, dużo więcej. Dodatkowo SOTI jest wygodna, można ją mieć zawsze ze sobą: w torebce, w samochodzie, na uczelni czy na biurku  w pracy. Nie trzeba czekać, aż wystygnie. Można ją pić w pokojowej temperaturze, schłodzoną, a nawet podgrzać do 50 stopni bez utraty właściwości. Wiele osób pije herbatę zieloną, czerwoną czy miętową dla właściwości, często jednak właśnie taka parzona w warunkach domowych herbata nie ma właściwości, np. ze względu na to że zwietrzała podczas transportu do Polski, dlatego ja parzę herbaty SOTI tuż przy plantacji i aseptycznie zamykam w butelkach i papierowych puszkach.

Wasze herbaty pomagają przyspieszyć metabolizm, mają dobroczynny wpływ na cerę i sylwetkę. Dlaczego jeszcze warto po nie sięgać?

Antyoksydanty – polifenole mają dobroczynne działanie potwierdzone badaniami klinicznymi, np. w zakresie hamowania replikacji wirusów grypopodobnych, zwiększania odporności, oczyszczania organizmu z toksyn. Herbaty mogą być bogate w antyoksydanty – polifenole, katechiny, ale wymaga to rygorystycznego procesu parzenia, dlatego my parzymy precyzyjnie liście, dostosowując 15 parametrów parzenia i dajemy gotowe rozwiązanie – wygodne SOTI Natural. SOTI świetnie sprawdzają się po treningu. Gdy pijemy wodę, często nasz mózg odbiera wodę jako płyn podobny do śliny i nie odnotowuje tego. Gdy pijemy SOTI, mamy smak naturalny, ale nie na tyle neutralny, co woda, dodatkowo dzięki SOTI unikamy zatrzymywania się wody w organizmie. Wszędzie tam, gdzie nie mamy możliwości zaparzyć sobie herbaty lub właśnie ze względu na właściwości, warto sięgać po SOTI Natural.

Gdzie Pani zdaniem przebiega granica pomiędzy inspiracją a odtwarzaniem i kopiowaniem? Kiedy można mówić o tym, że ktoś skopiował czyjś pomysł, projekt, biznesplan?

Na pewno ciągły rozwój. Żyjemy w czasach bardzo dynamicznych zmian, bardzo szybko pojawiają się kopie pomysłów, projektów, chyba dlatego w DNA SOTI jest ciągły rozwój, ciągłe ulepszanie. Uważam, że nigdy jednak nie jest możliwa stuprocentowa kopia, zwłaszcza gdy wkładamy nasze serce w dany projekt i nasza osobowość staje się częścią wizytówki danego projektu.

Jakimi wartościami kieruje się Pani w biznesie?

Kieruje  mną zawsze imperatyw kategoryczny Kanta – traktuj innych tak jak sama byś chciała być traktowana w takiej sytuacji.

Jak ważny w  Pani działalności jest PR i współpraca z mediami?

Obecnie mamy do czynienia z ogromną „ślepotą reklamową”, dlatego nowej kategorii na rynku jest bardzo trudno się przebić z informacją. Często, gdy poznaję nową osobę i opowiadam jej o SOTI, słyszę: „ojej, ale super. Szkoda, że nie wiedziałem wcześniej, bo zawsze brakowało mi jakiegoś napoju poza wodą”. Działań reklamowych, PR było już naprawdę wiele, natomiast nawet odbiorcy danych mediów odbierają komunikaty selektywnie, dlatego tak ważne jest, by znaleźć wiarygodne kanały i innowacyjne formaty, które spowodują, że odbiorca zatrzyma się i dowie się, czym jest naprawdę SOTI i jak bardzo różni się od obecnie dostępnych napojów.

Śledzi Pani poczynania konkurencji? 

Herbaty SOTI Natural nie mają bezpośredniej konkurencji, tj. żadna wygodna herbata nie oferuje gwarancji zawartości antyoksydantów, nie jest w stu procentach naparem bez cukrów, słodzików, konserwantów. Oczywiście konkurencją pośrednią jest np. woda, a dopiero patrząc naprawdę szeroko, każdy napój butelkowany. Śledzę  wszystkie nowości na rynku żywności i napojów także w poszukiwaniu nowych rozwiązań w zakresie opakowań, logistyki czy form dotarcia do odbiorców.

Wiara w to, co się robi, ciężka praca, pokora, kreatywność… To dobry przepis na sukces. Co jeszcze? Jaka jest Pani definicja sukcesu?

Każdy dzień to suma sukcesów i lekcji, ale największym sukcesem jest chyba to, że udaje się nie tracić pasji i entuzjazmu nawet w najbardziej kryzysowych sytuacjach.

Czuje się Pani liderką?

Czuję się liderką, szczególnie że wprowadzam nową kategorię na rynek i to niesie ze sobą konieczność posiadania cech lidera. Nikt nie deklaruje potrzeby na nową kategorię, bo jest nieświadomy jej istnienia. W latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku nikt nie czuł potrzeby posiadania telefonu komórkowego, gdyby zrobić ankiety większość odpowiedziałaby, że posiada telefon… stacjonarny i to wystarczy. Dopiero jak się poczuje wygodę i funkcjonalność telefonu komórkowego lub wysłucha dokładnie, na czym polega koncept, pojawia się zainteresowanie i potrzeba. Podobnie jest z SOTI, wiele osób uważa, że nie potrzebuje zmieniać napojów, które wybiera, do czasu aż nie spróbuje i nie skorzysta z wygody i właściwości prozdrowotnych tego precyzyjnego zaparzenia. Lepsze samopoczucie, więcej energii i lekkość czujemy już po kilku dniach regularnego picia butelki SOTI dziennie.

Filarem każdej firmy są jej pracownicy. Jak znaleźć wiernych, oddanych i lojalnych współpracowników?

W przypadku SOTI mam to szczęście, że łączy mnie z pracownikami chęć zmiany świata, chęć tego, by jak najwięcej osób mogło korzystać z właściwości i wygody SOTI Natural. Zależy mi na wyborze osób, które nawet gdyby nie potrzebowały pracować ze względów finansowych i tak chciałyby działać nad rozwojem SOTI i takie grono zaangażowanych osób – sotinek, sotinków – udało mi się stworzyć.

Wierzy Pani w kobiecą intuicję? Słucha jej Pani, prowadząc swoją firmę i podejmując kluczowe biznesowe decyzje?

Studiowałam na Uniwersytecie Warszawskim, w Szkole Głównej Handlowej oraz dzięki stypendium na Northeastern University w Chicago. Myślę, że ze względu na te wszechstronne studia wyrobiłam u siebie zarówno nawyk analitycznego podejścia do każdego wyzwania, ale także analizy wychodzącej poza aspekt suchych faktów biorącej pod uwagę, m.in. czynnik ludzki. Nie zdarzyło mi się podjąć jeszcze kluczowej biznesowej decyzji w oparciu tylko o intuicję, ale duże znaczenie ma dla mnie to, czy czuję entuzjazm do jakiegoś kierunku działania, bo wiem, że entuzjazm i pasja to silne budulce dla projektu.

Jakie wyzwania stoją dzisiaj przed kobietami?

Wydaje mi się, że zbyt często koncentrujemy się na ograniczeniach, szklanym suficie, z którym kobiety mają do czynienia. Sama często trafiłam na „sufit” czy „zamknięte drzwi”, ja jednak jestem zwolennikiem idei, że wiele tych przeszkód da się pokonać kreatywnością, błyskotliwością lub zestawem innych cech, które w danej sytuacji są konieczne. Z brakiem logiki niektórych decyzji zderzamy się codziennie nie tylko w aspekcie awansów kobiet, natomiast wiele razy przekonałam się o tym, jak to kropla drąży skałę. Wspieranie kobiet, które mogą inspirować kolejne kobiety, jest właśnie taką kroplą, dzięki temu stajemy się silniejsze, pewniejsze siebie i swoich kluczowych kompetencji i przewag.

Czego życzyłaby Pani naszym Czytelniczkom? 

Życzę Czytelniczkom, by nie traciły pasji do tego, co robią, by inspirowały i wspierały siebie nawzajem oraz podążały tam, gdzie ich entuzjazm je prowadzi…

Rozmawiała: Ilona Adamska

0

Udostępnij:

Polecane artykuły

Send Us A Message