Ilona Adamska, prezes Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu, pomysłodawczyni kampanii NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ, rozmawia z Magdaleną Murat, znaną i lubianą makijażystką.
Ilona Adamska: Dlaczego zostałaś wizażystką? Pasja, marzenie z dzieciństwa, a może chłodna kalkulacja?
Magdalena Murat: Wizaż… dla mnie zawód zrodzony z pasji i uwielbienia do szlifowania diamentów. Od dziecka lubiłam szperać w kosmetykach mamy. Trochę także czysta kalkulacja, dlatego że w pracy lubię czuć, że sprawia mi ona przyjemność, dając jednocześnie satysfakcję finansową. Łączę przyjemne z pożytecznym.
Czym się inspirujesz w swojej pracy?
Najbardziej inspirują mnie ludzie. To sprawia, że chcę się cały czas rozwijać i dokształcać, po to, aby móc osiągać to, co wydawało się być do tej pory nieosiągalne.
Gdy patrzy się na mnogość cieni, podkładów, kosmetyków i pędzli, rodzi się pytanie, ile to wszystko kosztuje?
Jakość produktów, które wykorzystuję, musi być adekwatna do ceny usługi. Wybieram marki premium, zawsze sprawdzone, wyselekcjonowane, te, które nigdy mnie nie zawiodą. Zawartość kufra to kilka tysięcy złotych.
Wizażystka powinna być również psychologiem. Ten zawód to bezustanny kontakt z ludźmi.
W moim odczuciu wizażystka powinna być empatyczna, taktowna i mieć „otwarte ucho”, być wrażliwa na drugiego człowieka. Czasem wizażystka to także psycholog. Nasze uszy często słyszą o radościach, smutkach, żalu, euforii, ponieważ kobiety darzą nas wyjątkowym zaufaniem i otwierają się, dzieląc się z nami swoim życiem spontanicznie. Są więc łzy wzruszenia, są szczere uśmiechy, są niesamowite historie i to wartość dodana tego zawodu. Zaufanie tych kobiet i to, że nasze uszy zasługują na to, aby właśnie przed nami otworzyć serce i wypuścić z siebie to, co cieszy czy smuci w danej chwili.
Jesteś bardziej artystką czy rzemieślnikiem?
Zdecydowanie artystką.
Co jest dla Ciebie najważniejszego w tej pracy?
Plusów tej pracy jest wiele, najważniejszym jednak jest to, że mogę realizować siebie na wielu płaszczyznach i nie jestem zamknięta w jednej ramie. Ten zawód daje wiele możliwości sprawdzenia siebie, wyjścia z własnej strefy komfortu, możliwości pracy z ludźmi, którzy kiedyś byli dla mnie nieosiągalni. Praca pozwoliła mi uwierzyć, że wszystko jest możliwe.
Na rynku jest wiele wizażystek, stylistek. Czy jest coś co wyróżnia Ciebie i Twoją markę?
Rynek jest przepełniony wizażystkami. Moje początki w stolicy były zderzeniem się z niełatwą rzeczywistością. Moja zaplanowana wizja legła w gruzach, ponieważ okazało się, że nie jest proste odnaleźć swoje miejsce w morzu wspaniałych fachowców. Nie chciałam się poddać i postanowiłam zawalczyć o swoje miejsce, i udało się. Brałam każde zlecenie, które przychodziło, bez kalkulacji, dawałam z siebie 200% tam, gdzie mi zaufano. Zaprocentowało to pięknie i wierzę, że będzie jeszcze lepiej. Trudno jest mi ocenić, co wyróżnia mnie samą, o to trzeba by zapytać ludzi, z którymi stykam się w pracy.
Obserwując Twoje dokonania, mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że poprzez kontakt z gwiazdami, doskonaląc ciągle swój warsztat, sama stajesz się gwiazdą w swojej dziedzinie wizażu.
I w tym momencie właśnie się zarumieniłam. To bardzo, bardzo miłe słowa, dziękuję… To wspaniałe świecić światłem odbitym od naszych wspaniałych gwiazd. Na szczęście mam możliwość pracy z fantastycznymi ludźmi, jednak przede mną jeszcze długa droga. Na szczęście to droga, czas dążenia do czegoś, czego pragniemy, co daje najwięcej frajdy.
Jak wspominasz pracę na planie kampanii NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ organizowanej przez Europejski Klub Kobiet Biznesu? Dlaczego zaangażowałaś się w ten projekt?
Niesamowita atmosfera, a przede wszystkim idea kampanii. Tak bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach, gdzie hejt wylewa się bezkarnie zewsząd. W dzisiejszych czasach ludzie, nie wiedzieć czemu, dają sobie prawo do oczerniania, opluwania, deprecjonowania i szykanowania innych. To jest okrutne zjawisko, z którym sama się zetknęłam. Nie ma we mnie zgody na to, aby człowiek szykanujący innych żył w przekonaniu, że ma na to przyzwolenie. Dlatego takie akcje są bardzo potrzebne i jestem zaszczycona, że zaprosiłaś mnie do wsparcia tej akcji.
Jak radzisz sobie na co dzień z hejtem?
Nie przyjmuję tego, co jest kłamstwem na mój temat, wypowiadanym bezkarnie po to, aby obniżyć i niszczyć moje poczucie własnej wartości. Mam również wysoką świadomość tego, że zazwyczaj hejterami są osoby pełne kompleksów, niespełnienia, krótko mówiąc, osoby bardzo, bardzo nieszczęśliwe. Nie pozwalam, aby wypuszczane pociski w moją stronę osiągały cel, dlatego każdy, kto pozwala sobie na jakikolwiek rodzaj obrażania mnie, znika z mojego życia pełnego wartości, które uważam za właściwe. Interesuje mnie zdanie ludzi na mój temat, którzy są mi bliscy. Nie interesuje mnie manipulacja, zastraszanie, mobbingowanie, powielanie kłamstw przez osoby hejtujące. Jest to niskie i bardzo, bardzo złe. NIE HEJTUJĘ – MOTYWUJĘ – stoję za tym hasłem całym sercem!
Jak ładujesz akumulatory, jak odpoczywasz?
Odpoczywam w domu. Jako domator uwielbiam czas, kiedy nie muszę ruszać się z domu, ale uwielbiam również naturę, las, łąki, morze, piękne okoliczności przyrody sprzyjające poczuciu boskości tego świata. To trudne, bo okoliczności życia nie zawsze pozwalają wbić się w emocjach na poziom wyciszenia, ale momenty bywają i są cudne. Odpoczywam, mając całą swoją watahę przy sobie, moje cudowne dzieci Marysię i Kacpra oraz mojego wspaniałego Piotra. Oni są akumulatorami i mocą sprawczą wielu zdarzeń.
Co byś poradziła kobietom, które stawiają pierwsze kroki w makijażu?
Moja rada, to trzymać się wytyczonej drogi, nie zbaczać z niej z powodu zniechęcenia, niecierpliwości. Siać dobre ziarna, nawet jeśli siew ma trwać latami, zbiory plonów przyjdą. Każdy człowiek, który osiągnął sukces, szedł do niego drogą usianą porażkami, złymi decyzjami, upadkiem, frustracją, zniechęceniem. Ważne, aby umieć postawić się do pionu, aby osiągnąć to, czego chcemy. W moim życiu było morze porażek. Dziś umiem wybierać, co jest dla mnie właściwe, co zdecydowanie odrzucam. Tego życzę każdej osobie, która zaczyna kroki w tym zawodzie. Być czujną, bo nie wszystko złoto, co się świeci, lecz niech porażki nie zniechęcają. A od strony praktycznej zachęcam do stałych szkoleń podnoszących kwalifikacje. Uczymy się nowych technik, uczymy się właściwej pracy z wykorzystanie odpowiednich produktów. Nasze klientki wiedzą, że są w rękach, które stale się dla nich rozwijają. Wtedy nie wypadamy z obiegu.
Szukajcie swoich mistrzów i czerpcie z nich, tworząc swój niepowtarzalny styl. Kiedyś, po dwóch latach pracy za marne pieniądze, powiedziano mi, że się nie nadaję do tego i wiele nie osiągnę. Na szczęście postanowiłam to zweryfikować i okazało się, że mam wszelkie predyspozycje ku temu, aby ten zawód wykonywać. Życzę wielkiego powodzenia każdej i każdemu z Was!
Rozmawiała: Ilona Adamska
fot. Lidia Skuza