Magdalena Kalinovska: W drodze po marzenia!

Pracowała dla takich domów mody jak: Alexander McQueen, Vivienne Westwood, Burberry, ale wciąż podkreśla, że pochodzi z małej miejscowości. Stworzyła markę TWELVE ROSES dla kobiet, które cenią klasyczny styl i elegancję oraz wysoką jakość wykonania, po to, by mogły nosić ubrania ponadczasowe, w których będą się czuły wyjątkowo w każdej sytuacji. Róża jest symbolem piękna, klasy i zmysłowości oraz jest doskonałym kwiatem na każdy miesiąc w roku i na każdą okazję – tak jak ubrania szyte w TWELVE ROSES. Oto inspirująca historia Magdaleny Kalinovskiej, projektantki mody, członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu!

Joanna Bielas: Niemal każda dziewczynka marzy o tym, by być aktorką, modelką lub … projektantką mody. Jak było w Twoim przypadku? Czy pasja do kreowania narodziła się w dzieciństwie?

Magdalena Kalinovska: Pochodzę z małej miejscowości. Kiedyś
nie było takiego dostępu do informacji jak dzisiaj. Zawód krawcowej był wówczas dosyć powszechny i tak się złożyło, że mam w rodzinie trzy zdolne krawcowe, wiele się nauczyłam, podpatrując ich pracę. Każde wakacje spędzałam u mojej matki chrzestnej, która jest bardzo perfekcyjna we wszelkich działaniach i zawsze bardzo wysoko stawia sobie poprzeczkę w kwestii zawodowej. Na korytarzu miała ogromne lustro, w którym przeglądałam się, zakładając kolejne stroje. Chodziłam przed tym lustrem,
jak na wybiegu, nawet ciocia kiedyś zasugerowała, że powinnam zostać
modelką… Myślę, że ten etap mojego życia miał duży wpływ na to, jak potoczyło się dalej moje życie zawodowe. To wtedy zasiane zostało ziarenko, które zakiełkowało, a dziś daje owoce w postaci drogi, jaką obrałam.

J.B.: Zajmujesz się projektowaniem oryginalnych, nietuzinkowych ubrań. Jak wyglądały Twoje pierwsze kroki w tej branży?

Magdalena Kalinovska: Tak, oryginalność szytych przeze mnie ubrań polega przede wszystkim na tym, że mają wysoką jakość wykonania co do najmniejszego szczegółu, są dopasowane do indywidualnego rozmiaru klientki z podkreśleniem atutów jej sylwetki. Moje początki miały miejsce jeszcze w liceum. Panowała wtedy moda na patchworkowe ubrania, więc łączyłam małe kwadraciki różnych odcieni  dżinsu, a potem szyłam z nich np. kurtkę. W liceum uszyłam dla siebie wiele innych rzeczy, ale czas pokazał, że najlepszym testem kreatywności są dzieci. Mam trzy córki, więc miałam doskonały materiał do ćwiczeń. Nie ma między nimi dużej różnicy wieku, jak coś szyłam, to prawie jak dla trojaczek (śmiech) – wszystko razy trzy, tylko rozmiary nieco inne. Czasem znalazłam coś w second handzie, z czego mogłam uszyć ciekawe ubranie, ale często okazywało się, że mam niewystarczającą ilość tkaniny, więc kreatywność trzeba było przenieść na “level max”, żeby wszystko miało przysłowiowe ręce i nogi. Efekty były dla mnie bardzo zadowalające.

Magdalena Kalinovska

J.B.: Czy możesz podać swoje modowe autorytety? Za co cenisz te postaci?

Magdalena Kalinovska: Moim największym modowym autorytetem była moja siostra. Ubrania, które kupowała zawsze były przemyślane i idealnie łączyły się ze wszystkimi dodatkami. Często pomagała mi w pracy i razem stanowiliśmy zgrany duet w tym temacie. Niestety, już od kilku lat siostra jest nieobecna wśród nas…

Dziś cenię sobie wielu projektantów, ale najbardziej bliska mojemu sercu jest Coco Chanel. Po pierwsze: za ponadczasowe, proste i eleganckie zarazem kreacje. Po drugie, historia Coco Chanel, która nie ukończyła żadnej szkoły krawieckiej, a zrewolucjonizowała świat mody, jest bardzo inspirująca. Po prostu Chanel robiła to, co umiała i czuła najlepiej. Na 100% mogę się pod tymi zasadami podpisać!

J.B.: Mieszkasz i pracujesz w Londynie, mieście uchodzącym za jedną ze stolic mody. Pod jakim względem stylizacje, jakie można zaobserwować na ulicach tego miasta mogą być inspirujące dla Polek?

Magdalena Kalinovska: Tak naprawdę nie ma na to pytanie jednej, prostej odpowiedzi. Zależy, w jakim wieku jest Polka, z jakiego miasta lub wsi pochodzi, co robi, co widziała, co lubi. Moda ulicy również jest odwzorowaniem tego, w którym miejscu w Londynie ją obserwujesz. To bardzo duże miasto, mieszkają tutaj ludzie wielu nacji, więc jest wiele kultur i stylów ubierania się. Stylizację zaobserwowane na ulicy mogą zauroczyć, zszokować lub zainspirować. Ja osobiście częściej czerpię
inspirację z wystaw sklepowych w tej bogatszej części Londynu. Podpatrując je, zauważam, że czasem spodoba mi się dekolt, czasem rękawek, a innym razem widzę pomysł na wykorzystanie jakiejś tkaniny. Londyn na pewno sprzyja kreatywności!

J.B.: Już niebawem będziemy mogli oglądać efekty Twojej pracy przy produkcji filmowej stacji BBC. Proszę, opowiedz Czytelniczkom o tym inspirującym doświadczeniu. Jak doszło do tej współpracy? W jaki sposób wpłynie ona na Twoje portfolio?

Magdalena Kalinovska: Serial „Great expectations” jest już emitowany na kanale BBC ONE od 26 marca.  Jeśli chodzi o taką sytuację, jak praca w filmie, to czuję się ogromnie wyróżniona.  sam fakt, że ktoś pomyślał o mnie i zaprosił mnie do współpracy, był dla mnie powodem do ekscytacji. Praca w takim miejscu jest inna, magiczna. Przygotowanie strojów z początku XIX wieku, gdzie większość z nich była szyta ręcznie, to dla mnie nowe, fascynujące doświadczenie. Wszystko w tym miejscu było nowe i ekscytujące. Wizyty aktorów i aktorek na przymiarkach, elementy inscenizacji, które inny zespół przygotowywał, dział farbowania tkanin i niszczenia, “podrasowania” niektórych uszytych ubrań do określonego wyglądu – to też było dla mnie nowe doświadczenie. To niesamowite uczucie, móc widzieć swoje prace na ekranie, podczas oglądania filmu.

J.B.: Porozmawiajmy o modzie: w obecnych czasach jesteśmy jako konsumenci dosłownie zalewani odzieżą niskiej jakości, produkowaną masowo. Jak w obliczu takiej postawy realizować potrzebę zaakcentowania swojego indywidualizmu?

Magdalena Kalinovska: To prawda, ubrań niskiej jakości wszędzie jest
od zatrzęsienia. Z mojego punktu widzenia szycie indywidualne daje mi szansę wykreowania rzeczy absolutnie niepowtarzalnej. Nawet jeśli ktoś zechce mieć podobne ubranie, musi wiedzieć, że nie ma dwóch takich samych sylwetek i na każdej z tych osób uszyty na ich indywidualne wymiary strój będzie wyglądał inaczej. Nawet jeśli klientka wybierze teoretycznie to samo co poprzednia, wystarczy detal i już mamy coś innego.

J.B.: Efekty Twojej pracy pomagają wydobyć z klientów ich unikatowe cechy. Stroje, które „wyszły spod Twojej igły” sprawiają, że ich właściciele czują się naprawdę wyjątkowo. Jak wygląda praca z indywidualnym klientem? Czy jej podstawą jest rozmowa, ustalenie upodobań czy są osoby, które chcą w 100% zdać się na Ciebie?

Magdalena Kalinovska: Rozmowa z każdą klientką jest inna. Najważniejsze, aby cel został osiągnięty i osoba była zadowolona. Miałam jedną taką klientkę w Polsce, która przychodziła z tkaniną i pytała, co jej z tego wyjdzie. Pierwsze zlecenie było dużym stresem, bo nigdy nie wiesz, czy ta osoba naprawdę będzie zadowolona z moich wyborów i decyzji, ale przyznam, że moja klientka była zachwycona i zdawała się w 100% na mnie. Uważam, że najważniejsza w procesie powstawania każdego projektu jest pierwsza rozmowa z klientką i dopytywanie o każdy, najdrobniejszy szczegół. Trzeba rozmawiać nawet o rzeczach, które wydają się być podstawą, kwestią oczywistą, o której klientka wie, gdyż nie wolno mi zakładać, że tak jest. Przy pierwszym spotkaniu znam jedynie ogólną wizję klientki, jej marzenie. Czasem by je zrealizować, trzeba ustalić wiele ustaleń praktycznych, o których klientka może nie mieć świadomości. Jeśli chcę mieć zadowoloną klientkę, taką, która wraca i poleca mnie innym, muszę zadbać o każdy szczegół w całym procesie trwania projektu.

J.B.: Z jakimi tkaninami szczególnie dobrze się Tobie pracuje? Dlaczego?

Magdalena Kalinovska: Jeśli chodzi o obróbkę tkanin w procesie
powstawania odzieży, uważam, że gdy wiemy, jak pracować z jakąś tkaniną, to jej rodzaj nie ma znaczenia. Zazwyczaj te materiały, które wydają się być nieco trudniejsze w pracy, dają niesamowite efekty w gotowym produkcie i w samopoczuciu osoby. Mam za to sentyment do podszewki – najchętniej wszystko uszyłabym na podszewce, i to w wersji zamkniętej. Ubranie posiadające ten element, gdziekolwiek się nie spojrzy, czy na zewnątrz czy wewnątrz, jest piękne, eleganckie. Uważam, że pod względem estetycznym każde ubranie wygląda zdecydowanie lepiej na podszewce, nawet letnia bluzeczka.

J.B.: Jakie plany i marzenia zawodowe chciałabyś zrealizować w ciągu najbliższych kilku lat?

Magdalena Kalinovska: Moje marzenia i plany ciągle ewoluują i
zmieniają się, ale to nie jest związane z tym, że nie wiem czego chcę, tylko raczej z faktem, że ciągle się rozwijam, doświadczam, pokonuję swoje blokady mentalne i zmieniam stare przekonania.  Praca przy produkcjach filmowych jest taką wisienką na torcie w zdobywaniu kolejnego poziomu wtajemniczenia zawodowego. Pracując w Polsce ze swoimi klientami, miałam poczucie, że często brak rozwiązania na pewne kwestie podczas procesu szycia. Pracując w Londynie, zdobyłam bardzo dużo wiedzy fachowej, której nie jest się w stanie zdobyć w żadnej szkole, a nawet w żadnym zakładzie krawieckim w Polsce. Chciałabym jeszcze popracować w kilku filmach w celu poszerzania swojej wiedzy fachowej, następnie marzę o tym, by mieć swoje piękne duże studio (bo aktualne mieści się w moim salonie w mieszkaniu) i szyć tylko dla klientów indywidualnych. Myślę również, że o nagrywaniu krótkich relacji video dla osób, które już mają opanowane podstawy i szukają rozwiązań, tak jak ja kiedyś ich szukałam. Ktoś kiedyś powiedział, że jeśli jakiś pomysł przychodzi do ciebie, to podobno jesteś w stanie go zrealizować. Wierzę, że tak właśnie będzie w moim przypadku!

J.B.: Przyjęło się uważać, że moda to środowisko dość kapryśne, w którym trudno zaistnieć. Co jest dla Ciebie wyznacznikiem sukcesu zawodowego? Czy czujesz się kobietą spełnioną pod tym względem, czy może już samo podążanie za swoją pasją samo w sobie jest inspirujące?

Magdalena Kalinovska: Wyznacznikiem mojego sukcesu, zarówno osobistego, jak i zawodowego, jest porównanie siebie z dzisiaj do siebie z wczoraj, sprzed tygodnia, miesiąca, roku, 5 lat. Najlepszym sposobem by uzyskać odpowiedź na to pytanie, jest napisanie kilka zdań o sobie. Kiedy pisałam tekst mający na celu przedstawienie mojej osoby na łamach EKKB, to po przeczytaniu treści zastanawiałam się, o kim jest ta historia. Miałam tendencję do zapominania, jaką drogę pokonałam i co osiągnęłam, co prowadzi do umniejszania swoich dokonań. Myślę, że nie jestem jedyną kobietą, która myśli o sobie w ten sposób. Lubię to, co robię, dobrze się w tym czuję i uważam, że mam ten zmysł. Po rozpoczęciu pracy w filmie zakochałam się w swoim szyciu na nowo. Uważam że osiągnęłam w swoim życiu zawodowym bardzo dużo. Mieszkając w Polsce nawet nie marzyłam o takiej drodze. Tymczasem przyjechałam na Wyspy Brytyjskie bez kompletnej znajomości języka angielskiego. Znałam może z pięć słów. Z czasem, gdy nabrałam doświadczenia, zaczęłam pracować między innymi dla takich domów mody jak: Alexander McQueen, Vivienne Westwood, Burberry i kilku mniej znanych w Polsce, a teraz realizuję się w produkcjach filmowych. Jestem zwyczajną kobietą, która z ufnością otwiera się na nieznane obszary i łapie nadarzające się okazje. To jest mój ogromny sukces.

Magdalena Kalinovska w pracy.

J.B.: Dlaczego wstąpiłaś do Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu? Które wartości tej organizacji są szczególnie Tobie bliskie?

Magdalena Kalinovska: Obserwowałam Klub od dłuższego czasu, zanim
dołączyłam. Zastanawiałam się, czy ta organizacja jest dla mnie, ale z czasem nabrałam pewności, że chcę być członkiem Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu. Wierzę, że dzięki temu nauczę się doceniać siebie bardziej i wzrośnie moja wiara w siebie. Dzisiaj mogę powiedzieć, że cieszę się, że podjęłam taką decyzję. Najcenniejsze są spotkania Klubu,  twarzą w twarz z dziewczynami i ambasadorkami, choć nie sposób ze wszystkimi porozmawiać, w sytuacji, gdy jest na wydarzeniu jest obecnych wiele osób.  Bardzo podoba mi się kampania „Nie hejtuję – motywuję”, w której również wzięłam udział. Hejt jest dzisiaj wszechobecny, chyba wszyscy go doświadczamy. Zwracając uwagę na to zjawisko, uczymy się również, jak sobie z nim radzić. W Klubie są same ambitne kobiety, które swoją działalnością mnie osobiście motywują do działania. Poza tym, jeśli szukam jakiegoś konkretnego rozwiązania swojej potrzeby, wiem że mogę odnaleźć wsparcie w tym zakresie, ponieważ zakres usług, które oferują Klubowiczki jest szeroki.

J.B.: Dziękuję za rozmowę i życzę wielu sukcesów!

Rozmawiała: Joanna Bielas

fot. Archiwum prywatne

Więcej o Klubie na www.ekkb.pl lub www.ekkbvip.pl

4+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Jakie produkty kupujemy w sieci?

Akcesoria elektroniczne, artykuły dla zwierząt, artykuły spożywcze, obuwie, części i akcesoria do pojazdów – to tylko kilka kategorii, które wiodły prym w 2023 roku. Oto

Send Us A Message