Katarzyna Kędzierska: Nie zazdrość! I pamiętaj, że miłość przyciąga miłość

Drogie Babeczki, Kochane Kobitki! Mam do Was ogromną prośbę: zacznijcie myśleć o sobie i zacznijcie myśleć o sobie dobrze. Uwierzcie, że jesteście w stanie kreować rzeczywistość, że to Wy jesteście mocą sprawczą wielu wydarzeń i kreatorkami Waszego życia. Jesteście zależne tylko i wyłącznie od siebie, od tego, co pomyślicie. Od dziś więc myślcie tylko pozytywnie, wizualizujcie swoją przyszłość bliższą bądź dalszą, dzień po dniu, krok po kroku, szczegół po szczególe. Wszystko tak jak ma być, jak ma wyglądać, możecie to potraktować jak sen o Waszym przyszłym życiu, jak marzenie o Waszej przyszłości, a tak naprawdę będzie to Wasza teraźniejszość,
tylko trochę oddalona w czasie.

Może to brzmieć jak scenariusz filmu science fiction, ale ten film wyświetlany jest codziennie i ma całkiem niezłą oglądalność. Ten film to Wasze życie.

Lecz zacznijmy od początku. Będąc małą dziewczynką, słyszałam wiele klątw: nie jedz tego, bo utyjesz, nie mów tego, bo ludzie pomyślą, że jesteś niewychowana, w życiu musisz być kimś, a najlepiej bądź prezydentem albo dyrektorem, bo będą cię szanować, musisz dużo pracować, żeby mieć pieniądze, w życiu nie można mieć wszystkiego, życie jest trudne.

Z wiekiem pojawiały się kolejne klątwy: tylko ludzie wykształceni osiągają sukces, że trzeba mieć rodzinę i dzieci, bo wtedy jest się kobietą pełnowartościową, spełnioną etc. Chłonęłam te klątwy jak gąbka, ambitnie wyznaczałam sobie cele, pracowałam ciężko i studiowałam. Nie zauważałam chorób, wahań wagi i nastrojów, ukrytej nienawiści do samej siebie podszytej zmianami hormonalnymi okresu dojrzewania.

Byłam totalnie obojętna na wszystko. Nic dziwnego, w głowie wciąż słyszałam, że za sukces każdy z nas musi zapłacić swoją cenę. Ja płaciłam bardzo wysoką. Powiem Wam szczerze, że nie pamiętam, jak to wszystko się zaczęło. To znaczy, kiedy uderzyłam się w głowę na tyle mocno, że gdzieś z tyłu zaczęło mi coś świtać, ale powoli zaczęło mnie uwierać, tylko
jednego jeszcze nie wiedziałam: co.

Przeszłam przez lata buntu, przynajmniej tak mi to wmawiano. Teraz wiem, że była to rozpoczęta praca nad sobą. Przeszłam również przez depresję, przynajmniej tak mi to wmawiano. Teraz wiem, że był to wewnętrzny krzyk, że coś jest nie tak, że tak nie chcę, na tak wiele rzeczy nie miałam wewnętrznej zgody, praktycznie nie miałam zgody na nic, na nic nie miałam wewnętrznego pozwolenia.

Z perspektywy czasu widzę, jak wiele potrafiłam udźwignąć. Oj, uważam, że jesteśmy mistrzyniami w dźwiganiu. Zafiksowałam się na znalezienie partnera, bo przecież razem jest łatwiej, samotni to nieudacznicy i w ogóle świat jest stworzony dla par. Wciąż tak słyszałam, więc jak mi się wtedy zdawało, byłam otwarta na nowych ludzi, ale pamiętam, że im wciąż coś nie pasowało, a to byłam za gruba, a to miałam za bardzo wystające dziąsła.

Tak, dowiedziałam się, że można mieć taki feler, który stał się przeszkodą na drodze naszej wspólnej przyszłości… A to byłam za bardzo niezależna, wciąż niewystarczająco dobra.

I pewnego dnia przestałam. Dosłownie z dnia na dzień odebrałam sobie szansę na znalezienie mojego szczęścia. Ale czy na pewno można tak to nazwać?

Patrząc z perspektywy czasu, teraz widzę to zupełnie inaczej. Wtedy bowiem zaczął się mój proces poznawania siebie. Z miesiąca na miesiąc, z roku na rok wzrastała moja świadomość własnych potrzeb, która, jak się okazało, jest proporcjonalna do poziomu tak zwanego odpuszczania. Proces trwa nadal i jestem pewna, że nigdy nie minie. Przynajmniej będzie trwał do momentu, do którego tę pracę będę chciała wciąż wykonywać.

Pozwolę sobie więc Was poprosić o kilka rzeczy, które mnie niewątpliwie znacznie ułatwiają życie. Przede wszystkim jestem wdzięczna. Jestem wdzięczna za wszystko, co mnie spotyka i z każdej sytuacji staram się wynieść naukę. Mówię tutaj również o sytuacjach, które z pozoru lub na pierwszy rzut oka nie są przyjemne. Czujcie wdzięczność, a poczujecie spokój na sercu. Jestem tego pewna.

Kolejna sprawa to przestańcie obwiniać kogokolwiek za cokolwiek. Byłam w tym mistrzynią, nigdy ja nie byłam winna niczego, wszystko działo się poza mną. Gdy doszłam do miejsca, gdy byłam w stanie powiedzieć: „tak, ja zawiniłam”, te rzeczy przestały się dziać. Wciąż powtarzam sobie, że wszystko, co mnie spotyka i dotyczy, jest kreowane za sprawą mnie. Gdy w moim sercu panuje lęk, a w głowie chaos, niemożliwe jest, aby moje życie zewnętrze było ucieleśnieniem harmonii. Takie rzeczy w wszechświecie się nie dzieją.

Kolejna sprawa to zazdrość. Nie zazdrośćcie nikomu niczego, inspirujcie się, mówcie, że chciałybyście tak jak, ale nie patrzcie z zazdrością, gdyż ma to niskie wibracje i nie spowoduje, że poczujecie się natchnione. Wręcz przeciwnie – zdołowane.

Miejcie w sercu miłość, moje znajome śmieją się ze mnie, że często powtarzam „z miłością…”, lecz ja naprawdę w to wierzę. Lęk przyciąga lęk, miłość przyciąga miłość, jest oczywiście wiele dróg prowadzących do pracy nad sobą, są afirmację, jest medytacja, są inne techniki dla mniej lub bardziej wtajemniczonych, lecz to, jakie jest twoje nastawienie, uważam za najbardziej skuteczną technikę.

Uważaj, o co prosisz, bo, Kochana, będzie Ci dane, jestem tego pewna.
Gdy będziesz wyrzucać z siebie same narzekania na ludzi, rząd, partnera, rodzinę, współpracowników, klientów i wszystko, co Cię otacza, to taki świat będzie Cię witał codziennie rano. Możesz to jeszcze zaprawiać używkami, aby złagodzić te raniące Cię bodźce zewnętrzne.

Możesz także wybrać inną drogę, przestać się znieczulać i wzbudzać litość
wśród ludzi, którzy Cię znają, bo przecież taka jesteś nieszczęśliwa i poszkodowana przez los. Możesz zacząć myśleć o sobie jako wartościowej kobiecie, która nie musi się sama oceniać i dochodzić do druzgocących wniosków. Jesteś przecież już idealna. Pozwól sobie odkryć ten spokój i harmonię, które pozwolą Ci osiągnąć pełnię szczęścia. Dla każdej z nas ta pełnia to coś innego, ale wierz mi, że jest ona na wyciągnięcie ręki, musisz tylko podjąć decyzję, że chcesz.

Następnym razem, gdy spotkasz się z negatywnym uczuciem, które będzie Tobą targać na przykład do jakiejś osoby, zastanów się, co to jest, a później poszukaj tego w sobie, gdyż tak jak napisałam na początku, wszystkie te uczucie są w nas, wszystko, co nas spotyka, przyciągamy my, mamy tak jak chcemy mieć.

Jeśli więc wyrwie Ci się: „Jakie to wstrętne babsko”, przeproś samą siebie, że tak źle o sobie pomyślałaś i zastanów się, co sprawiło, że ta osoba pojawiła się w Twoim życiu. Jestem bowiem pewna, że nie pojawiła się przypadkowo.

Katarzyna Kędzierska – wizjonerka, trener w marce kosmetycznej M’onduniq Professionel, kreatorka swojej przyszłości, szczęściara.

Tekst pochodzi z książki “Listy płynące z serca. Kobiety dla kobiet” pod redakcją Ilony Adamskiej; Wydawnictwo I.D.MEDIA, Warszawa 2020

1+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Jakie produkty kupujemy w sieci?

Akcesoria elektroniczne, artykuły dla zwierząt, artykuły spożywcze, obuwie, części i akcesoria do pojazdów – to tylko kilka kategorii, które wiodły prym w 2023 roku. Oto

Send Us A Message