Justyna Lisicka: Brzydzę się hejtem! Pokażmy, że kobiety naprawdę się wspierają!

Czy też tak macie, że im bardziej powodzi Wam się w życiu, tym więcej „hejtu” jest wokół Was?

Postanowiłam napisać felieton na ten temat, ponieważ zmagam się z tym codziennie. Głównie spotka mnie to (o dziwo) ze strony kobiet a najwięcej tych, które nie mają życia zawodowego i są „przy mężu” lub ich życie zawodowe jest tak ubogie, że tracą na mnie czas.

Nie piszę o tym dlatego, iż mnie to w jakiś sposób dotyka. Wręcz przeciwnie, gdy widzę zazdrość czy niechęć w stosunku do mnie – napędza mnie to jeszcze bardziej.

Być może gdybym pisała o tym 10 lat temu, artykuł byłby przepełniony żalem, natomiast teraz – mając 41 lat, jestem świadoma siebie, tego, co robię i szczerze: mam to gdzieś. Jeżeli macie czas na to, żeby podglądać mnie na portalach społecznościowych, komentować, plotkować to szczerze Wam współczuję, gdyż ja miewam takie dni, gdy nie mam czasu odpisać na SMS-y moich przyjaciół, nie wspominając o portalach społecznościowych na które zaglądam co kilka dni.

Oczywiście nie tylko kobiety są takie, bo mężczyźni są plotkarzami, czasem nawet większymi od nas, ale chodzi o to, że górnolotnie mówimy o tym jak się nawzajem wspieramy a tak na prawdę w głębi duszy marzymy o niepowodzeniu koleżanki.

Po moim wywiadzie dla portalu Imperium Kobiet posypał się na mnie hejt w Internecie i nie tylko. Oczywiście było bardzo dużo pozytywnych komentarzy i te stanowiły większość, ale wisienką na torcie były telefony i smsy typu:

„Po co to robisz?”

„Komu to potrzebne!”

„Po co ten lans?”

A kto to wszystko robił? Kobiety, koleżanki.

Właśnie tak, kobiety kobietom robią sobie krzywdę.

Muszę przyznać, że w życiu największe wsparcie zawsze dostawałam od mężczyzn. Kobiety uważają mnie za konkurencję i to nie tylko w biznesie. Jeżeli kobieta jest samodzielna i przebojowa to na pewno zabierze Ci męża!

Najlepiej siedzieć cicho „przy mężu”, „przy partnerze” i czekać aż Ci coś wydzieli z budżetu.

Nie zgadzam się z tym!

Kobieta powinna być samodzielna i niezależna!

Nie ważne, ile zarabiasz, trzeba mieć świadomość siebie.

Jedziesz na wakacje – nie licz na to, że mąż czy partner Ci za to zapłaci – bądź niezależna na tyle, żeby było Cię stać na drinka, o którego nie musisz się prosić i na bilet powrotny do domu, jeżeli coś Ci nie pasuje.

Zazdrościmy sobie sukienek, butów, torebek, bo zapewne dostałaś je od męża, partnera, kochanka – nigdy nie pomyślicie, że ciężką pracą na nie zarobiłam (zarobiłaś).

Wstępując do Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu chcę odczarować tą passę nienawiści i zazdrości kobiet w stosunku do kobiet.

Możecie mnie usuwać z FB, podglądać w zazdrości a ja nigdy się nie zmienię.

Brzydzę się hejtem.

Ostatnio przy herbacie z Iloną Adamską w pewnym pięknym miejscu nad naszym polskim morzem poruszyłyśmy ten temat. Wymiany zdań nie było końca.

A ja uważam, że Klub Klubem, ale może oprócz wspierania się w biznesie zróbmy coś pożytecznego jako Klub i pokażmy innym kobietom na zewnątrz, że na prawdę się wspieramy. Że to wszystko nie jest na pokaz. Że nie lajkujemy sobie zdjęć, postów bez przyczyny.

Zawalczymy o Panie, które nie mają takiej siły, żeby same stawić czoła hejtowi. Nie każda z nas ma tyle odwagi i siły przebicia, żeby z tym walczyć samej. Jak to się kończy? Brakiem wiary w siebie, depresją i innymi strasznymi rzeczami.

Pozdrawiam Wszystkie Panie z EKKB i nie tylko. Weźmy się do roboty! Wykorzystajmy jak najlepiej narzędzie w postaci Klubu i wyciśnijmy z niego co najlepsze.

Justyna Lisicka

2+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Send Us A Message