Dorota Lange: Dobra wizażystka musi być psychologiem

– Zawsze powtarzam moim studentkom: dobra wizażystka musi być psychologiem, powinna umieć słuchać, być wyważona i dyskretna. – mówi Dorota Lange, właścicielka szkoły Make up Academy by Dorota Lange w Białymstoku, Członkini Europejskiego Klubu Kobiet Biznesu.

Dlaczego zostałaś wizażystką? Pasja, marzenie z dzieciństwa, a może chłodna kalkulacja?

Odkąd pamiętam, zawsze malowałam, rysowałam, wyklejałam. Marzyłam, żeby iść do liceum plastycznego, ale moja mama zawsze powtarzała, że z malowania nie ma żadnych pieniędzy, tak więc moje marzenia spełzły w tamtym czasie na niczym. Ale że jestem uparta i nigdy nie odpuszczam, spełniłam je jako osoba dorosła, mama, i skończyłam swoją wymarzoną charakteryzację teatralno-filmową. Za marzeniami trzeba podążać zawsze i z konsekwencją.

Czym inspirujesz się w swojej pracy?

Dla mnie inspiracją są kobiety, pracuję z nimi na co dzień i to one mnie motywują, to dzięki nim się rozwijam. Uwielbiam przyglądać się, jak podczas szkoleń u mnie w Make up Academy odkrywają siebie, piękno którego nie dostrzegały bardzo często przez lata w sobie.

Gdy patrzy się na mnogość cieni, podkładów, kosmetyków i pędzli, rodzi się pytanie, ile to wszystko kosztuje?

Oj, jest to wartość dobrego auta. Wiem coś o tym, ponieważ kilka lat temu skradziono mi samochód, w którym zostawiłam swój cały sprzęt do pracy. Policja poprosiła o spisanie oraz podliczenie wszystkiego. Wtedy nawet sama się zdziwiłam, że moje kosmetyki były warte tyle samo co moje auto.

Wizażystka powinna być również psychologiem. Ten zawód to bezustanny kontakt z ludźmi?

Zdecydowanie tak, zawsze to powtarzam moim studentkom. Dobra wizażystka musi być psychologiem, powinna umieć słuchać, być wyważona i dyskretna.

Jesteś bardziej artystką czy rzemieślnikiem?

To płynie z mojej pasji i serca, utożsamiam się więc bardziej z artystką.

fot. Lidia Skuza

Co jest dla Ciebie najważniejszego w tej pracy?

Kocham to, co robię, i jak każdy, kto wykonuje coś z pasją, staram się to robić na najwyższym poziomie. Mówię tu o poziomie usług, narzędzi, ale i empatii do drugiego człowieka.

Na rynku jest wiele wizażystek, stylistek. Czy jest coś, co wyróżnia Ciebie i Twoją markę?

Prowadząc od lat szkołę Make up Academy by Dorota Lange, szkolę wizażystki, dzielę się swoją wiedzą, nie tylko techniczną, z dziedziny makijażu, ale też podpowiadam, jak wejść na rynek. Zabieram swoje studentki na plany zdjęciowe, żeby rozbudzić w nich miłość do zawodu. Niestety nie każda jest konsekwentna w swoim działaniu, tak jak ja byłam. Tłumaczę dziewczynom, że czasami warto wejść w jakiś projekt za darmo, ufając w swoje umiejętności i w to, że ktoś je dostrzeże, komuś spodoba się ich styl pracy. Ale teraz młodzi ludzie nie chcą pracować za darmo. Ja mam do tego inne podejście, wchodzę w wiele projektów non profit, bo to jest najlepsza forma reklamy. I czasami słyszę, że są małe dzieci, rodzina itd. Ale ja też zaczynałam, mając małe dziecko. Właśnie to mnie chyba wyróżnia, konsekwentnie podążam za marzeniami.

Obserwując Twoje dokonania, mogę śmiało zaryzykować stwierdzenie, że poprzez kontakt z gwiazdami, doskonaląc ciągle warsztat, sama stajesz się gwiazdą w swojej dziedzinie wizażu.

Bardzo dziękuję, ale nie czuję się gwiazdą. Ale uwielbiam je poznawać, malować. I przebywać z nimi. Natomiast zdaję sobie sprawę, że przez te lata stworzyłam silną markę na rynku.

Jak wspominasz pracę na planie kampanii NIE HEJTUJĘ-MOTYWUJĘ, organizowanej przez Europejski Klub Kobiet Biznesu? Dlaczego zaangażowałaś się w ten projekt?

Bardzo się cieszę i dziękuję Ci, Ilonko, za zaproszenie do tak wspaniałego projektu. Totalnie utożsamiam się z tą kampanią całym sercem. Podczas całej kampanii poznałam tylu wspaniałych ludzi, moje studentki mogły doświadczyć, jak wygląda praca na prawdziwym planie zdjęciowym, poczuć jej smak i adrenalinę. Wspaniały pomysł! Tak bardzo potrzebny w dzisiejszym świecie hejtu i nienawiści człowieka do człowieka. Cudownie było poczuć się częścią kampanii z pięknym i mądrym przesłaniem. Ja sama daleka jestem od hejtu i na co dzień, pracując z kobietami, motywuję je do działania. Zawsze powtarzam, żeby kobiety były dobre dla siebie nawzajem.

Jak radzisz sobie z hejtem?

Omijam go szerokim łukiem, gdy widzę w mediach sączący się jad, nie czytam, nie komentuję, nie daję się w to wciągnąć. Po prostu nie przyjmuję tego. Zdarza się, że mnie też ktoś atakuje, ale nie reaguję agresją. Staram się myśleć o tej osobie z miłością, choć nie jest to łatwe. Te osoby są bardzo pogryzione przez życie, mają niskie wibracje. Nie są w stanie mnie obrazić, ponieważ nie są dla mnie ważne. Nie interesuje mnie, co o mnie myślą. Zresztą posprzątałam już w swoim życiu i otaczam się cudownymi istotami.

Jak ładujesz akumulatory, jak odpoczywasz?

Gdy tylko mam czas, to uciekam z moimi bliskimi do ukochanej Puszczy Knyszyńskiej albo do mojej przyjaciółki Ani do Duchowych Łąk w Supraślu i zapadam się w zielony fotel.

Lubię być sama ze sobą, zapaść się w siebie, ciszę, posłuchać mojego serca… Moi bliscy rozumieją to i dają mi tę przestrzeń.

Co byś poradziła kobietom, które stawiają pierwsze kroki w makijażu?

Najpierw posłuchajcie swojego serca, a potem zastanówcie się, czy lubicie piękne kobiety. Jeśli tak, to konsekwentnie, bez patrzenia przez pryzmat pieniędzy, podążajcie drogą, którą wybrałyście. Powodzenia.

Rozmawiała: Ilona Adamska

1+

Udostępnij:

Polecane artykuły

Send Us A Message