Anna Bosak o tym, czego muszą nauczyć się współczesne kobiety!

Współczesne Polki to kobiety bardzo ambitne. Nie brakuje im też pracowitości. Mam przeświadczenie, że coraz częściej cechą charakterystyczną kobiet pomiędzy 23 a 50 rokiem życia jest potrzeba posiadania pełnej kontroli nad życiem. Obserwuję, że Polki są też coraz bardziej samodzielne. Dawno przestał dziwić fakt, że kobieta jest w stanie sama wykonać do tej pory traktowane jako męskie zadania: remont lub wymiana koła w aucie.

Odnoszę wrażenie, że Polki stają się bardzo świadome tego, czego chcą, a czego zdecydowanie nie chcą. To bardzo cenna wiedza. To też ogromny luksus, kiedy możemy konstruować otoczenie i okoliczności zgodnie z naszą wizją i potrzebami. Takie podejście ma oczywiście dobre i złe strony: czy jest to świadome i konsekwentne spełnianie marzeń, życie na własnych warunkach czy dzika pogoń za coraz to nowymi celami? Z jednej strony samostanowimy o naszej rzeczywistości, a z drugiej stajemy się niewolnikami poczucia kontroli. Co więcej, coraz ciężej jest prosić o pomoc, przyznać się samym przed sobą, że potrzebna nam niekiedy wsparcia. Wzmaga się też frustracja, kiedy sprawy nie idą po naszej myśli.

Czy kobiety potrafią się wspierać, gdy np. przyjaciółka odnosi sukces? Czy umiemy cieszyć się sukcesami innych kobiet?

Wszystko zależy od jednostki. I daleka jestem tutaj od poglądu, że mężczyźni potrafią się wspierać, a kobiety nie. Myślę, że wpływ na taką postawę, pełną otwartości i akceptacji, ale też autentyczności wynosimy z domu i z otoczenia, w jakim dorastaliśmy. Dlatego odpowiadając na to pytanie krótko, powiem: jedni z nas potrafią się cieszyć i wspierać, a inni nie.

Dla mnie bardziej istotna jest w tym przypadku kwestia rozwiązań, co w ogóle z ewentualną zazdrością czy poczuciem przygaszenia sukcesami innych robić. Na początku warto sobie uświadomić, że te uczucia, to bardzo ważna informacja dla nas o naszych potrzebach. Zazdrość nie musi być zła, jeśli wiesz, w jaki sposób wykorzystać ją dla osobistego pożytku.

Po pierwsze celebruj doświadczenie zazdrości. Po co? Bo to uczucie jest wskaźnikiem tego, który obszar Twojego życia wymaga o wiele więcej uwagi. Jeśli czujesz się o coś zazdrosna może znaczyć, że Ty też chcesz być lepsza w danej dziedzinie. Pojawia się myślenie: „Jeśli ona to zrobiła, ja też mogę odnieść sukces.” Niektórzy potrzebują przykładu, żeby w ogóle dostrzec i poczuć, co jest dla nas ważne, a w konsekwencji zbliżyć się do opracowania planu, który zawiedzie w pożądanym kierunku. Celebruj uczucie i osobę, która umożliwiła Ci dostrzeżenie tej ważnej sprawy.

Po drugie przeprowadź dochodzenie. Weź długopis i kartkę i napisz, o co jesteś zazdrosna i dlaczego? Jeśli jesteś zazdrosna na przykład o sukces finansowy możesz stwierdzić, że po prostu chcesz więcej pieniędzy. Pójdź głębiej! Czy to na przykład wolność, którą pieniądze mogą Ci zapewnić? Chcesz mieć większe mieszkanie? Dom? A może chcesz móc więcej podróżować? Może chodzi o wygląd zewnętrzny lub o większe poczucie pewności siebie? Czy może chodzi o to, że nigdy nie znajdujesz czasu na to, aby w końcu wziąć się za siebie, porządnie i regularnie poćwiczyć? Bądź brutalnie szczera.

Następnie zadaj sobie dwa pytania:

Czy jesteś gotowa poświęcić czas, wysiłek i energię, aby osiągnąć wymarzone rezultaty w swoim życiu?

Czy rozwijanie tych umiejętności, cech, zdolności jest naprawdę zgodne z Twoimi bieżącymi priorytetami i celami?

Nie chodzi o to, aby podążać za marzeniami innych ludzi, ponieważ jest to recepta na mękę i nieszczęście totalne. Kiedy tylko zaczniesz się głębiej zastanawiać może okazać, że część Twojej zazdrości zniknie. Tak naprawdę może wcale nie chcesz mieć tego, co ma Twoja przyjaciółka, niezależnie czy jest to rzecz czy stan. Może wcale nie jest Ci po drodze z wysiłkiem, jaki trzeba poświęcić na obecnym etapie Twojego życia. Jeśli Twoja zazdrość nadal nie znika przejdź do kroku trzeciego.

Po trzecie działaj. Jeśli jest coś, czego naprawdę mocno chcesz zacznij naśladować ludzi, którzy już to mają. Czas na zainicjowanie działań zbliżających Cię w kierunku sukcesu i wygenerowania pomysłów, jakimi sposobami możesz osiągnąć to, czego pragniesz. I co dalej? Wprowadź plany w życie. Nie ma dróg na skróty.

Co znaczy sukces? Biznes czy rodzina?

I tu znowu użyję ulubionej konstrukcji psychologów: to zależy. Najbardziej w kontekście zdrowia psychicznego przeraża mnie fakt, że obecnie presja na bycie „idealną” jest ogromna. Zachęcam do poszukania w sobie postawy „jestem >good enough<”. Ze wszystkimi swoimi brakami, wadami i ograniczeniami. Kocham, dbam (także, a nawet przede wszystkim siebie i o siebie) i postępuję najlepiej, jak potrafię. Wyciągam wnioski z błędów. Mam jedno życie i postanawiam je przeżyć po swojemu, na własnych warunkach z pełną świadomością tego, że nie wszyscy podzielają moje podejście.

Czego kobiety muszą się nauczyć?

Akceptacji. Siebie, partnera, dzieci. Także naszych rodziców. Oraz warunków, na które często nie mamy żadnego wpływu. Stephen Covey pisał w swojej genialnej książce „7 nawyków skutecznego funkcjonowania” o działaniu w kręgu wpływu. Należy skupić swoją uwagę i działać, z najlepszą intencją w obszarach, w których możemy coś zmienić. Nie mam wpływu na pogodę, ale mogę ubrać się tak, abym na zewnątrz czuła się wygodnie i komfortowo.

Otwartości. Na to, że każdy może mieć inaczej. I to jest jak najbardziej ok. Dzięki temu świat jest tak ciekawym miejscem.

Cierpliwości. Każdy sukces wymaga pracy i konsekwencji w działaniu. Efektów często nie widać już następnego dnia. Cierpliwie buduj wizję tego, gdzie zmierzasz, wprowadzaj plany w życie i świętuj każdy, najmniejszy sukces. Takie chwile budują w nas siłę i poczucie szczęścia.

Jakich kobiet potrzebujemy w społeczeństwie?

Potrzebujemy kobiet, które inspirują do życia w zgodzie ze sobą, zamiast ślepego podążania za trendami i modą. Potrzebujemy kobiet, które przez swoją autentyczność potrafią dać świadectwo temu, że konsumpcjonizm nie daje szczęścia, a jedynie wciąga nas coraz głębiej w otchłań. Potrzebujemy też kobiet, które otwarcie będą mówić o niesprawiedliwości, a jednocześnie dbać o to, by każdy, niezależnie od płci, wieku, przekonań miał równe szanse w realizacji tego, kim chce być.

Moje rady jak odkryć kobiecość, wzmacniać poczucie własnej wartości i pewności siebie:

Odkryć kobiecość, czyli co? Mam poczucie, że części z nas kojarzy się wyłącznie z cechami fizycznymi, tym, jak wyglądamy i ubieramy się na co dzień. Dla niektórych jest to definicja cech tradycyjnie przypisanych kobietom przez społeczeństwo: wrażliwość, troska, emocjonalność. Dla każdego człowieka definicja może być inna. Dla każdego może być różnie ważna.


– Wierzę, że chcieć znaczy móc i, że najważniejsze w życiu jest aktywne poszukiwanie oraz wyznaczanie kierunków, do których konsekwentnie zmierzamy. 

Odkrywanie własnej kobiecości, tak jak odkrywanie wszystkiego, wymaga czasu, a przede wszystkim takiej potrzeby i chęci. Niektóre z nas rodzą się z ogromnym seksapilem. Inne z biegiem czasu nabywają ochoty na przykład na zmianę lub odczuwają brak jakiegoś ważnego elementu. Potrzeba czasu, aby zdefiniować czym kobiecość jest dla mnie. Proponuję, aby kobiecość traktować, jako wewnętrzny głos. Jako połączenie świadomości z ciałem. Jako intuicję. Często mówi o potrzebach. Często domaga się czasu tylko dla siebie. Myślę, że kobiecość uwalnia się z nas, kiedy czujemy się dobrze we własnej skórze. I znów, dla każdej z kobiet będzie to oznaczać co innego. Dobrze jest zapewnić sobie komfort i zadbać o małe, przyjemne rytuały, stworzyć warunki, aby wsłuchać się w siebie. Pomaluj paznokcie, wyprostuj się, załóż buty na obcasie, daj sobie 10 minut na nic nierobienie i posłuchaj swojego ciała. Co Ci to robi? Czy jest przyjemne?

Istnieje cała masa badań nad poczuciem własnej wartości i pewności siebie. Moje ulubione praktyki w tym zakresie to 3 proste ćwiczenia:

Weź kartkę i coś do pisania. Uzupełnij poniższe zgania:

Podoba mi się we mnie…

Lubię w sobie…

Jestem z siebie dumna, bo…

Przeczytaj raz jeszcze wszystko, co napisałaś. Jakie odczucia wywołują w Tobie te informacje? Może zechcesz porozmawiać o nich z kimś bliskim? Może zaproponujesz partnerowi, przyjaciółce, dziecku, aby wykonali to ćwiczenie? Przegadajcie efekty! Proponuję wracać do tego zadania przynajmniej raz w roku, a codziennie starać się pamiętać o tym, co w sobie lubisz. Możesz taką kartkę nosić w portfelu lub wracać do niej np. w każdą sobotę podczas cotygodniowych przyjemności.

Usiądź wygodnie. Oddychaj głęboko, możesz zamknąć oczy. Delikatnie napnij mięśnie twarzy tak, aby kąciki ust podciągnąć do góry, jak w grymasie uśmiechu. Wytrzymaj w tej pozycji 2 minuty swobodnie oddychając. Co zmienia się w ciele? To moja codzienna „dobroterapia”.

Przeanalizuj pozycję, w jakiej stoisz, siedzisz, kiedy próbujesz wyperswadować komuś swój pomysł lub zwyczajnie się z kimś nie zgadzasz. W jaki sposób możesz wyrazić swoim ciałem, że jesteś przekonana do swojej racji albo, że Twoje zdanie jest niezmienne? Zaobserwuj w jaki sposób zwycięzca przekracza linię mety. Poświęć codziennie chwilę czasu na to, aby dodać swojemu ciału, a co za tym idzie psychice więcej energii. (W tym miejscu muszę zaprosić Was do zapoznania się z postacią Amy Cuddy, badaczce zagadnienia pewności siebie).

Ania o sobie:

Wierzę, że chcieć znaczy móc i, że najważniejsze w życiu jest aktywne poszukiwanie oraz wyznaczanie kierunków, do których konsekwentnie zmierzamy.

Od dzieciństwa moją największą pasją jest taniec. Realizuję ją w życiu zawodowym – kreuję choreografię, jestem instruktorem tańca i metody Pilates. Ukończyłam psychologię społeczną na SWPS ze specjalnością Psychologia pozytywna w biznesie, sporcie i na scenie oraz Podstawy treningu i warsztatu psychologicznego. Jestem akredytowanym coachem ICC. Obecnie prowadzę konsultacje, warsztaty, szkolenia z zakresu Lean Management i kompetencji miękkich, coaching indywidualny i biznesowy.

0

Udostępnij:

Polecane artykuły

Send Us A Message